piątek, 15 października 2010

od początku

Na początku był blog "Kocie życie kota Ildefonsa" - z powodów różnych zaprzestałam pisania.
Postanowiłam jednak wrócić do publikowania krótkich informacji na temat domowego bydełka - albowiem stadło powiększyło się o młodą kocicę.

Wylazło mi toto spod samochodu na parkingu, chude niemiłosiernie, przemęczone, pogryzione i poranione. Rozłożyło się przede mną na asfalcie i zaczęło żałośnie piszczeć. Może i miałabym twardsze serce, gdyby nie to, że tego samego dnia widziałam na rzeczonym parkingu zagryzionego przez psy szczura - większego od niej. Rozwiesiłam ogłoszenia, a jakże. Jednak od początku wątpiłam, żeby bydlę, które kota biło i wyrzuciło z domu przed wakacjami, zgłosiło się po jego odbiór. Moja mała "rodzinka" tak już się zżyła, że nawet nie myślę o oddaniu jej komukolwiek.

Jako że posiadałam już kota Ildefonsa, a sama jestem Natalia, mały, czarny wypłosz automatycznie został ochrzczony Kirą.

A oto bydlę zwane Ildefonsem:
Zapraszam do czytania kocich opowieści.


3 komentarze:

  1. Śliczne koty :) www.kotyewci.blogspot.com Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
  2. czarny wyplosz jest sliczny :)) ... ludzie to jednak potwory...

    OdpowiedzUsuń
  3. Kira jest piekna, Ildefons ma prawo byc zazdrosny i obrazony ;)

    OdpowiedzUsuń